środa, 25 września 2013

Every horse has something to teach.......every human has something to learn.

Nie,to nie będzie typowy wpis o dobrym jeździectwie czy o relacjach pomiędzy koniem i jeźdźcem.To będzie trochę nietypowy wpis o tym,czego można się nauczyć od koni.
Do podjęcia tego tematu skłonił mnie pewien ciąg zdarzeń związanych z moim jeździectwem.Ale po kolei.Cofnijmy się do maja br.Zaczęłam wówczas jeździć na pewnej niezwykłej klaczy.Myślałam,że to właśnie ona jest typem konia od którego można się wiele nauczyć.Cierpliwa,doskonale wyszkolona, (prawie)bezwzględnie posłuszna.......To prawda, nauczyłam się od niej wiele.Ale  parę tygodni temu wróciłam do pracy z pewnym wałachem,który pod względem poziomu wytrenowania jest koniem o klasę niższym.Pierwszy raz w życiu miałam serdecznie dosyć Kadryla (tak ma na imię ów wałach).Naprawdę.Po raz pierwszy byłam zła na konia.Byłam przekonana,że nie chce współpracować i utrudnia mi robotę.Pędził gdzieś do przodu,był zdekoncentrowany i sprawiał wrażenie myślącego o wszystkim,tylko nie o tym,o czym powinien.W dodatku stresował mnie,co i rusz wyrywając wodze,buntując się i próbując jeść trawę.Uznałam,że jest okropny i że ja go nie chcę.Zatęskniłam za moją ukochaną klaczą,za grzecznym,skupionym i nie wyrywającym wodzy koniem.Tak jak zawsze dotąd szukałam winy wyłącznie w sobie,tak teraz zrzuciłam na bogu ducha winnego konia całą odpowiedzialność.Myślałam,że skoro z innym koniem sobie radzę,to wina za nieporozumienia leży po stronie tego zwierzęcia z którym mam aktualnie kłopot.Nie rozumiałam jeszcze wtedy jednej rzeczy-że powinnam być mu za to wdzięczna.To przecież nie jego wina,że nikt nie wyszkolił go tak jak Darię (Daria to ta klacz,o której wspominałam wyżej).To nie jego wina,że mnóstwo nieudolnych jeźdźców nie potrafiło mu raz a dobrze zabronić robienia pewnych rzeczy.Dopiero teraz zrozumiałam jedną bardzo ważną rzecz-on też mnie wiele nauczył.Nauczył mnie,że jeździectwo jest sztuką międzygatunkowego porozumienia,które nie zawsze jest łatwe i przyjemne.Nauczył mnie,że łagodność jest skuteczna tylko wówczas,gdy się łączy ze stanowczością.Nauczył mnie,że  lepiej (zarówno dla konia jak i dla jeźdźca) ustalić prawa i obowiązki każdej ze stron raz a porządnie,niż potem się szarpać.Nauczył mnie,że w kontakcie z koniem nie warto popadać w skrajności.Nauczył mnie,że koń jest tylko lustrzanym odbiciem swojego jeźdźca (niby takie proste,a tak łatwo o tym zapomnieć).No i najważniejsza lekcja,której ten zwykły-niezwykły koń mi udzielił.Koń jest tylko tak dobry,jak bardzo wierzy w niego jego jeździec.Niech to zdanie będzie puentą dzisiejszego posta.

piątek, 12 lipca 2013

Zaufanie w relacjach koń-człowiek

Przedwczoraj pojawił się na blogu tekst o szacunku w relacjach koń-człowiek,dziś pora na tekst o zaufaniu.
Koń już nas szanuje,a my co dnia udowadniamy mu,że jesteśmy godni jego szacunku,że nic się w tej kwestii nie zmieniło-szanujemy go,postępujemy z nim łagodnie i cierpliwie,ale zarazem stanowczo,konsekwentnie,nie pozwalamy na lekceważenie naszych poleceń,wymagamy od niego szanowania naszej przestrzeni.Jak jeszcze bardziej uwiarygodnić siebie w oczach konia,sprawić by nam zaufał?
Jeśli dobrze odrobiliśmy swoją "pracę domową",dysponujemy już solidnymi fundamentami do budowania zaufania.Pokazaliśmy bowiem koniowi,że jesteśmy zdecydowani,pewni siebie,wiemy czego chcemy,szanujemy i wymagamy szacunku-czyli mamy zadatki na dobrego,mądrego przywódcę,który zapewni koniowi bezpieczeństwo i komfort.Możemy jeszcze umocnić konia w przekonaniu,że jesteśmy dla niego idealnym przywódcą,godnym szacunku i zaufania.Zachowując spokój.Nie ważne co się dzieje,choćby się waliło i paliło,my jesteśmy spokojni,rozluźnieni i pewni siebie.Głaszczemy konia po szyi,mówimy do niego spokojnym,cichym głosem po czym kontynuujemy pracę jak gdyby nigdy nic.Nigdy nie złoszcząc się na konia.Nie ważne,jak bardzo jesteśmy poirytowani.Wyładowywanie frustracji na zwierzęciu sprawia,że zaczyna ono uważać nas za jednostkę wybuchową,niebezpieczną,niegodną zaufania i szacunku.Dbając o to,by podczas  pracy z nami koń zawsze czuł się bezpiecznie.To ja,jako przywódca odpowiadam za to,by w trakcie pracy ze mną koniowi nie stała się krzywda,by miał poczucie bezpieczeństwa oraz komfortu psychicznego i fizycznego.
Nigdy nie żałujcie czasu na pracę nad zaufaniem swojego konia w stosunku do was,a gdy już uda wam się je pozyskać pamiętajcie,aby tego zaufania nie zawieść.I jeszcze jedno-ufajcie koniowi.On jest naszym lustrem,więc nie zaufa nieufnemu jeźdźcowi.

środa, 10 lipca 2013

Szacunek w relacjach koń-człowiek

Przepraszam wszystkich za tą dość długą przerwę.Na swoje usprawiedliwienie podam niesprzyjające okoliczności-najpierw brak internetu,później brak czasu,potem brak weny.W międzyczasie unormowała się pogoda,ustały burze,upały powoli słabną,zaczęły się wakacje,a ja powróciłam do regularnych jazd i z nową energią zabieram się do pisania.
Wybrałam temat,co prawda powszechnie znany w jeździeckim światku,ale (chyba) ciekawy-szacunek konia do człowieka i człowieka do konia.Zacznę od tego co nazywam abecadłem relacji końsko-ludzkich,mianowicie trzech moim zdaniem najważniejszych cech takich relacji,kolejno:wzajemnego szacunku,zaufania,sympatii.Dziś napiszę o szacunku,w następnych postach zajmę się kwestią zaufania i sympatii.Uwaga! Kolejność nie jest przypadkowa.Według mnie,każdą przyjaźń z koniem musi zacząć wzajemny szacunek.Bez wzajemnego poszanowania pomiędzy koniem a jeźdźcem nie będzie udanej współpracy,dlatego szanujmy rumaka i egzekwujmy od niego szacunek w stosunku do nas już od pierwszych chwil.Na podstawie owego szacunku,który jest niejako fundamentem całej relacji,z czasem wypracujemy sobie zaufanie.Kiedy już uda nam się osiągnąć prawdziwe,głębokie poszanowanie i zaufanie naszego konia,kiedy sami będziemy go szanować i ufać mu,zaskarbimy sobie sympatię naszego konia i sami go polubimy.Stąd już tylko krok do nawiązania prawdziwej,wyjątkowej,niepowtarzalnej,trwałej więzi z koniem,która sprawi,że nasza współpraca z tym niezwykłym zwierzęciem wkroczy w zupełnie inny wymiar.Oczywiście cały proces będzie trwał tygodnie,miesiące...ale cierpliwość się opłaci.
Łatwiej powiedzieć,trudniej wykonać.Jak więc zacząć tą jedyną w swoim rodzaju podróż,jak sprawić by koń nas szanował? Przede wszystkim nie zgrywać się,nie zakładać maski.Konia się nie oszuka.Świetnie poznaje on,kto się boi,a kto jest pewny siebie.Kto nie wie czego chce,a kto jest zdecydowany.Kto naprawdę go szanuje i sam wymaga szacunku,a kto tylko udaje.Zacznijmy więc od szczerego  szacunku w stosunku do konia.Następnym krokiem będzie wymaganie od konia,by respektował naszą przestrzeń-nie wpychał się na nas,pozwalał się spokojnie prowadzić bez wyrywania się i wyprzedzania,bez oporu cofał się czy przesuwał gdy zostanie o to poproszony.Kolejnym krokiem jest wymaganie by wierzchowiec nie opierał się pomocom podczas jazdy-lecz tu oczywiście należy umieć odróżnić opór od strachu,braku możliwości czy niezrozumienia wysyłanych sygnałów.Nakłanianie "na siłę" (celowo wzięłam to w cudzysłów,ponieważ naturalnie nie chodzi mi o siłę fizyczną,lecz bardziej o taką nieustępliwość) konia który się boi albo po prostu nie rozumie danego polecenia,jest bezsensowne.
Stanowczo i bez wahania egzekwujmy od konia szacunek i posłuszeństwo,reagujmy na nawet najlżejsze przejawy buntu czy próby "obijania się" ze strony konia,nigdy nie odpuszczając w sytuacjach problematycznych czy podczas różnicy zdań,a jednocześnie sami obdarzajmy konie szacunkiem i odróżniajmy opór,nieposłuszeństwo czy brak szacunku od strachu lub niezrozumienia naszej woli.Pamiętajmy,że najczęściej niesłuszna nagroda jest dużo lepszym wyjściem niż niesłuszna kara.Nagrodą za te wysiłki będą solidne podstawy dobrej,satysfakcjonującej dla obu stron współpracy.

sobota, 22 czerwca 2013

Pewność siebie u jeźdźców

Zanim przejdę do właściwej części tego artykułu,muszę się wyżalić,że ta pogoda nieco psuje mi plany.38 stopniowe upały i długie,gwałtowne,intensywne burze skutecznie uniemożliwiają mi regularne kontakty z końmi i treningi jazdy konnej.Pozostaje jedynie wierzyć,że nic dwa razy się nie zdarza i w następny piątek będzie idealna pogoda (temperatura ok.20 stopni,odrobina słońca,ale nie za dużo,lekki wiaterek,zero opadów).
Koniec tych pogodowych rozważań.Przechodząc do meritum powiem,że tym razem zajmę się kwestią pewności siebie w relacji z koniem.
Jak powszechnie wiadomo,konie,pomimo że doskonale wiedzą,iż człowiek nie jest koniem,traktują go de facto jako innego konia.Oznacza to,że jeźdźcy (oraz wszyscy inni zajmujący się końmi ludzie,w tym tekście będę jednak posługiwała się pojęciem "jeździec",aby ułatwić Czytelnikom prawidłowe zrozumienie tego,co chcę przekazać) są członkami swoistego mini stada,w którym pełnią (przynajmniej powinni) rolę szefa.Dobrego,empatycznego,cierpliwego,panującego nad emocjami,mądrego,rozważnego, a jednocześnie konsekwentnego i zdecydowanego szefa.Żeby stać się kimś takim dla swego konia,nie można być niepewnym siebie.Proszę nie mylić pojęć "pewny siebie" i "wszechwiedzący,okopany w świecie swoich jedynie słusznych poglądów na wszystko".Ta druga postawa jest bardzo niepożądana,ale to już osobny temat.Ponieważ jasne wytłumaczenie kto to jest pewny siebie jeździec i w czym ta pewność się objawia jest niezwykle trudnym zadaniem,posłużę się przykładem.
Przykład,błędna wersja: Koń od dawna nie pracował,więc jeździec boi się,że zwierzak zaraz "coś wywinie" i rozgląda się nerwowo.Koń nie wie, czego boi się człowiek siedzący na jego grzbiecie,więc zaczyna rozglądać się w poszukiwaniu potencjalnych niebezpieczeństw.Jeździec myśli,iż wierzchowiec "świruje", nerwowo szarpie wodzami,próbując uspokoić konia.Rumak utwierdza się w przekonaniu,że skoro człowiek się boi,to jest się czego bać i faktycznie zaczyna się płoszyć.Jeździec wpada w panikę.Koń dochodzi do wniosku,że dzieje się coś strasznego i natychmiast podejmuje decyzję o ucieczce co sił w nogach.Człowiek traci równowagę i spada na tylny łęk,wisząc na pysku konia.Koń przyspiesza,dodatkowo uciekając przed bólem spowodowanym działaniem jeźdźca.Koło się zamyka.
Przykład,poprawna wersja:Koń od dawna nie pracował i jest troszkę pobudzony,ale jeździec zachowuje stoicki spokój i postępuje dokładnie tak samo jak zawsze.Koń stwierdza,że najwidoczniej nie ma się czym stresować.Stopniowo uspokaja się,rozluźnia i odpręża,zaczyna chętnie współpracować.
Mam nadzieję,że temat był ciekawy.

wtorek, 18 czerwca 2013

Doceniajmy nasze konie

Dziś chcę podjąć temat z pozoru banalny-umiejętność doceniania swojego rumaka (bądź dzierżawionego czy klubowego konia,na którym jeździmy-w tym tekście,dla uproszczenia,będę mówić mój koń na każdego konia,którego regularnie dosiadam .)
Często (choć naturalnie nie zawsze) jesteśmy w stanie bez trudu dostrzec wady swojego wierzchowca.Trudniej natomiast mówić o zaletach i mocnych stronach danego konia.Dotyczy to zwłaszcza tych osób,które na jakimś koniu jeżdżą już od kilku tygodni,miesięcy czy lat.Znając zbyt dobrze słabości konia,zapominają o tym,że ma on także wiele zalet,zapominają o tym,by go chwalić i nagradzać za dobrze wykonane zadania,tylko ciągle wyczekują na jakiś błąd.Oczywiście,nierzadko zdarza się również sytuacja zgoła odwrotna-jeździec usiłuje niemalże zagłaskać zwierzaka na śmierć,wymaga od niego zbyt mało lub wręcz nie wymaga praktycznie niczego.Sama,niestety,przeszłam oba te etapy i wiem jak negatywny wpływ mogą mieć na konia.W jeździectwie,podobnie jak w większości pozostałych dziedzin życia,warto zachować złoty środek.Konie wiecznie karcone,dosiadane przez sztywnych,nerwowych,negatywnie nastawionych jeźdźców są sfrustrowne i niewiele potrafią,ale konie zagłaskane też nie są szczęśliwe.Wszystko musi mieć logiczne granice.Z korzyścią dla zwierząt.
Podsumowując,jak powiedział kiedyś pewien mądry człowiek,jeździectwo jest sztuką popełniania jak najmniejszej ilości błędów.Pamiętajmy o tym i nigdy nie zapominajmy nagradzać i doceniać naszych koni,gdy tylko na to zasłużą,a gdy coś się nie układa pamiętajmy o tym,aby odpowiednio je motywować i zrozumiale przekazywać swoją wolę,nie tracąc cierpliwości.Jeśli zaś mamy wieczne problemy z komunikacją na linii człowiek-koń,warto zastanowić się czy nie przeceniliśmy aktualnych możliwości konia,czy na pewno jest on gotowy na podołanie stawianym przed nim wyzwaniom i ewentualnie dostosować swoje wymagania do jego możliwości.

poniedziałek, 17 czerwca 2013

AKCJA TAKA, TONA KARMY DLA ZWIERZAKA ! (wiem,wiem-to blog poświęcony koniom,ale warto zrobić też coś dobrego dla innych zwierząt)

Cytaty-część ostatnia

Ostatnia  porcja cytatów.Tym razem pochodzą one z czasopisma Koń Polski,a konkretniej z numerów 12/2012 i 2/2013.Imię i nazwisko autora jak zwykle pod cytatem,wytłuszczoną czcionką.
-"Gdy odkryjecie coś nowego o koniach,nie zapomnijcie o mnie! Powiedzcie mi o tym,nie zostawiajcie mnie w tyle."
Ray Hunt
-"Nie wierz we wszystko ślepo i nie bądź zapatrzony w jednego "guru".Naprawdę dobrzy nauczyciele nie przypinają sobie tytułów,nie tworzą własnych szkół."
Dr Gerd Heuschmann
-"Instruktorzy zajmują się głównie końmi,mało uwagi poświęcając jeźdźcom.Nawet najlepszy koń niewiele zdziała,kiedy dosiadać go będzie średnio wyszkolony jeździec."
Hubert Szaszkiewicz
-"To jeźdźcy przez brak porozumienia kreują negatywne zachowania u koni,które często błędnie odczytują jako złośliwość czy agresję ze strony zwierzęcia."
Jerzy Krukowski
-"Konie potrzebują ruchu i przestrzeni i nie ma takiej ilości głaskania i pasty do kopyt,która im to zastąpi."
Eryk Janicki
Na razie wystarczy już cytowania słów innych koniarzy.W następnym artykule-moje własne przemyślenia,refleksje i spostrzeżenia związane z końmi i jeździectwem.

Cytaty-ciąg dalszy

Tak jak poprzednio.Cytaty pochodzą ze strony hipologia.pl,a autor cytatu jest wymieniony wytłuszczonym drukiem pod cytatem.
-"Brak ruchu szkodzi koniowi,bo odzwyczaja go od wykonywania większych wysiłków,natomiast zbyt wygórowane wymagania niszczą organizm i nogi,psując jednocześnie temperament."
Instrukcja ujeżdżania koni z 1936r.
-"Ilość pracy należy zwiększać bardzo wolno i stopniowo,trzymając się zasady,iż lepiej jest nie dokończyć pracy nad koniem niż go przemęczyć."
Instrukcja ujeżdżania koni z 1936r.
-"Niestety prawdą jest,że da się konia zmusić do wielu rzeczy,tak,że możemy nawet osiągnąć sukces na arenie międzynarodowej.Stosując przymus dla osiągnięcia pożądanych celów oszukujemy jednak siebie,sędziów i wszystkich obserwatorów.(...)Możemy odnosić sukcesy pomijając te podstawowe potrzeby konia,ale cena, jaką on za to płaci jest ogromna.Niestety wielu jeźdźców wciąż przedkłada samo osiągnięcie celu nad drogę,jaką do niego dochodzą.A to jest właśnie to,co dla konia liczy się najbardziej-droga jaką dochodzimy do porozumienia z nim,jaką uczymy go wszystkich nowych rzeczy.Jego codzienne życie."
Monika Damiec
-"Konie nie boją się drapieżników.Boją się ich drapieżnych zachowań."
dr Robert M.Miller
Ciąg dalszy nastąpi.

niedziela, 16 czerwca 2013

Ujeżdżenie

Tym razem chciałabym poruszyć temat ,który w ostatnim czasie jest często nagłaśniany w jeździeckich mediach (mam na myśli przede wszystkim pisma branżowe).Mianowicie:do czego zmierza współczesne ujeżdżenie? Czy powinniśmy je rozwijać,szukać nowych punktów odniesienia? A może lepiej  wrócić do zaleceń starych mistrzów,takich jak choćby Alois Podhajsky?
Moim zdaniem,powinniśmy po prostu uprawiać dokładnie taki dresaż jaki określają przepisy FEI.Komentarza nie potrzeba,zamiast tego  przytoczę niektóre fragmenty tychże przepisów.
-"Celem ujeżdżenia jest uczynienie z konia zadowolonego sportowca poprzez jego harmonijne wyszkolenie.W rezultacie koń powinien stać się spokojny,rozluźniony,wszechstronnie wygimnastykowany,a jednocześnie ufny, uważny i doskonale rozumiejący się ze swoim jeźdźcem."
-"Koń powinien sprawiać wrażenie,że wykonuje żądane zadania z własnej woli."
Czyż nie brzmi to pięknie?
Gdyby wszyscy dresażyści jeździli według tych zasad,na świecie byłoby dużo mniej nieszczęśliwych koni.

Cytaty

Zgodnie z zapowiedzią-czas na garść cytatów związanych z końmi.Cytaty pochodzą ze strony hipologia.pl.Autor cytatu jest wymieniony wytłuszczonym drukiem pod cytatem.
-"Zrozumieć konia, to zrozumieć jak koń rozumie nas."
Krzysztof Skorupski
-"Jeździec jako starszy partner,musi dołożyć wszelkich starań,by nauczyć się języka zrozumiałego dla konia i rozmawiać z nim w tym dialekcie."
podpułkownik d'Endrody
-"Koń jest jak skrzypce:najpierw trzeba go dobrze nastroić.Jak już będzie dobrze nastrojony,to trzeba na nim dobrze grać!"
Autor nieznany
-"Ilość codziennej pracy konia stanowi jego zaprawę i dlatego powinna ona być dostosowana do siły,odżywiana i wieku konia."
Instrukcja ujeżdżania koni z 1936r.
-"Koń jest Twoim zwierciadłem.On Ci nie pochlebia lecz pokazuje Twój temperament i jego wahania.Nie złość się nigdy na swego konia-przecież równie dobrze mógłbyś się złościć na zwierciadło."
Rudolph Binding
-"Jednym z największych nieporozumień jest założenie,że osoba odnosząca sukcesy na zawodach to automatycznie dobry szkoleniowiec".
Arthur Kottas Heldenberg,były berajter Hiszpańskiej Szkoły Jazdy w Wiedniu
-"Wielu jeźdźców uważa się za dobrych,ponieważ od dawna jeżdżą źle."
pułkownik Lucas (Francja)
-"Kto dosiadłszy konia zbyt wcześnie zakłusuje,czy nawet zagalopuje,ten nie powinien później dziwić się,iż zostały uszkodzone stawy u jego konia."
Werner Storl "Szkolenie młodego konia"
-"Na wielu zawodach,tych europejskiej,czy światowej rangi (włącznie z Mistrzostwami Polski) widzimy konie,które w wyciągniętych chodach "nawet na milimetr" nie zmieniają kształtu szyi,nie wyciągają nosa przed pion.Przecież to zaprzeczenie ruchu w przepisach FEI,a co za tym idzie i naszych."
Marek Gajewski
-"Możemy oszukać wszystkich ludzi naokoło,ale nie oszukamy konia.Dla niego nie liczą się nagrody i puchary,a poczucie bezpieczeństwa oraz komfortu fizycznego i psychicznego."
Monika Damiec
Ciąg dalszy nastąpi.

Zmiana

Po dłuższym zastanowieniu zmieniam troszkę koncepcję na tego bloga.Tematyka będzie związana z końmi,ale będzie skupiać się na cytatach,głównie tych dotyczących dobrego jeździectwa,ale nie tylko.
W tym miejscu chciałabym wyjaśnić,co rozumiem pojęciem "dobre jeździectwo" i czym się ono różni od "złego jeździectwa".Otóż moim zdaniem jeździectwo jest jedno i wszelkie podziały na naturalne/klasyczne są niepotrzebne i szkodliwe.Po prostu można je uprawiać dobrze lub źle.
Dobre jeździectwo szanuje konia,zawsze stawiając jego dobrostan na piedestale.Nie ma tu miejsca na przemoc,przymus,rozwiązania siłowe.Komunikacja między jeźdźcem a koniem to magia łagodnych sygnałów,których nasilenie zależy od reakcji danego konia i jest stopniowo zmniejszane wraz ze wzrostem stopnia wyszkolenia i/lub zgrania konia z jeźdźcem tak,że po pewnym czasie stosowane przez niego pomoce stają się coraz wyraźniejsze dla konia,a coraz mniej widoczne dla obserwatora.Szacunek i mądra miłość do konia objawia się chęcią zapewnienia mu możliwie najlepszych warunków zgodnych z jego naturą-lepsze  pastwisko ze stadem niż zamknięty,ciasny boks.Objawia się troską o jego dobro i traktuje je jako sprawę nadrzędną,niepodporządkowaną celom sportowym.Objawia się łagodnym,życzliwym, podmiotowym traktowaniem konia podczas pracy z nim,zarówno z siodła jak i z ziemi.Dobre jeździectwo nie wyklucza użytkowania konia w sporcie,ale kładzie nacisk na jego dobre traktowanie.
Złe jeździectwo nie szanuje konia i nagina jego dobrostan dla celów sportowo- komercyjnych.Jeździec nie dba o łagodne,cierpliwe,harmonijne i pełne wzajemnego szacunku szkolenie konia,zależy mu jedynie na szybkim osiągnięciu celu,a nie na korzyści swojego rumaka.Często takie podejście idzie w parze ze stosowaniem przemocy wobec zwierzęcia.Jak łatwo się domyślić,takie jeździectwo wyniszcza konia fizycznie i psychicznie,działa na jego szkodę.

Nie ma znaczenia z jakiego sprzętu korzystamy,ponieważ sprzęt sam w sobie nigdy nie jest brutalny.Dopiero  sposób użycia tegoż sprzętu ma wpływ na dobrostan zwierzęcia.
W następnym wpisie będzie garść cytatów związanych z tematem.

sobota, 15 czerwca 2013

Wstępniak

Jeździectwo to nie tylko sport.Jeździectwo to sztuka.Pasja.Sposób na życie.Life style.Jeździectwo to nie jest nawet odpowiednie słowo na określenie naszych kontaktów z końmi,na które składają się:jazda konna i każda chwila spędzona z koniem oraz obok niego bez dosiadania go.Bardziej odpowiednim słowem byłoby na przykład.......
Koniarstwo? Chętnie dowiem się o jakiś innych słowach mogących jak najlepiej opisać to życie wokół koni.Tutaj pole do popisu dla was,drodzy Czytelnicy.Zapraszam do świata nie kończących się historii o koniach,jeździectwie i koniarzach.Świata,w którym zanika bariera pomiędzy końmi i jeźdźcami,w którym stają się oni jednością.