wtorek, 18 czerwca 2013

Doceniajmy nasze konie

Dziś chcę podjąć temat z pozoru banalny-umiejętność doceniania swojego rumaka (bądź dzierżawionego czy klubowego konia,na którym jeździmy-w tym tekście,dla uproszczenia,będę mówić mój koń na każdego konia,którego regularnie dosiadam .)
Często (choć naturalnie nie zawsze) jesteśmy w stanie bez trudu dostrzec wady swojego wierzchowca.Trudniej natomiast mówić o zaletach i mocnych stronach danego konia.Dotyczy to zwłaszcza tych osób,które na jakimś koniu jeżdżą już od kilku tygodni,miesięcy czy lat.Znając zbyt dobrze słabości konia,zapominają o tym,że ma on także wiele zalet,zapominają o tym,by go chwalić i nagradzać za dobrze wykonane zadania,tylko ciągle wyczekują na jakiś błąd.Oczywiście,nierzadko zdarza się również sytuacja zgoła odwrotna-jeździec usiłuje niemalże zagłaskać zwierzaka na śmierć,wymaga od niego zbyt mało lub wręcz nie wymaga praktycznie niczego.Sama,niestety,przeszłam oba te etapy i wiem jak negatywny wpływ mogą mieć na konia.W jeździectwie,podobnie jak w większości pozostałych dziedzin życia,warto zachować złoty środek.Konie wiecznie karcone,dosiadane przez sztywnych,nerwowych,negatywnie nastawionych jeźdźców są sfrustrowne i niewiele potrafią,ale konie zagłaskane też nie są szczęśliwe.Wszystko musi mieć logiczne granice.Z korzyścią dla zwierząt.
Podsumowując,jak powiedział kiedyś pewien mądry człowiek,jeździectwo jest sztuką popełniania jak najmniejszej ilości błędów.Pamiętajmy o tym i nigdy nie zapominajmy nagradzać i doceniać naszych koni,gdy tylko na to zasłużą,a gdy coś się nie układa pamiętajmy o tym,aby odpowiednio je motywować i zrozumiale przekazywać swoją wolę,nie tracąc cierpliwości.Jeśli zaś mamy wieczne problemy z komunikacją na linii człowiek-koń,warto zastanowić się czy nie przeceniliśmy aktualnych możliwości konia,czy na pewno jest on gotowy na podołanie stawianym przed nim wyzwaniom i ewentualnie dostosować swoje wymagania do jego możliwości.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz